„Jeśli nie wierzysz w Boga, nie wierzysz w siebie, a kiedy uwierzysz w siebie, możesz przenosić góry”

Kapitan Tomasz Lewandowski

Dnia 13.07.2012 na morzu zmarł kapitan Tomasz Lewandowski – wielki żeglarz, wielki człowiek. Opłynął samodzielnie świat dookoła: pod prąd, na przekór wiatrom, na łódce, którą sam sfinansował i sam poskładał.

Ale nie ten wyczyn był dla mnie miarą jego wielkości. Był on wielki swoją madrością, bo trzeba Wam wiedzieć, że nie ruszył w swój wielki rejs dla miejsca w Księdze Guinessa lecz płynął, by lepiej poznać siebie i pełniej zrozumieć otaczający go świat.

Tomek był domorosłym filozofem pochłaniającym setki książek. Ten samotny rok na morzu poświęcił na rozmyślaniach o naturze ludzkiej i boskiej. Bóg zaś miał miejsce specjalne w sercu kapitana, gdyż wierzył on w jego moc sprawczą. „Jeśli nie wierzysz w Boga, nie wierzysz w siebie, a kiedy uwierzysz w siebie, możesz przenosić góry”. Z tą maksymą w sercu spełnił swoje marzenie i planował spełniać kolejne. Niestety…

…został zawezwany i jestem bardziej niż pewien, że siedzi teraz rozparty na chmurce niczym w swoim kapitańskim fotelu i prowadzi dialog z Bogiem.

Nasze drogi skrzyżowały się przypadkiem – Maja bardzo chciała przepłynąć z Kolumbii do Panamy jachtem, a czasy jachtostopu w tym miejscu zdawały się przeminąć bezpowrotnie. Niemniej prośba została wysłuchana i zostaliśmy przez Tomka zaproszeni na pokład za uśmiech, bo był to człowiek o wielkim sercu i każdemu pomagał, jak tylko mógł. Zabrał nas swą „Luką” w rejs poprzez burzliwe historie swojego barwnego życia. Snuł wieczorami niesamowite, lecz prawdziwe opowieści, a bardzo lubił rozmawiać o ludziach: o ich złych, a zwłaszcza dobrych stronach. Wierzył on bowiem, że w każdym z nas jest dobro – czasem głęboko ukryte, ale jest i tego właśnie zawsze w drugim człowieku szukał.

„Michał ty masz dużo pytań, ja mam dużo odpowiedzi” – tymi słowami zaprosił mnie do obejrzenia świata jego oczyma. Przez tydzień spędzony wspólnie na łódce był dla mnie nauczycielem i mędrcem, którego szukałem podczas podróży. Szukałem nie wiedząc, gdzie i kim jest, ale wiedziałem, że taką osobę spotkam. Wiele spraw poukładałem sobie dzięki niemu w głowie, a dręczące mnie trudne pytania stały się proste.

Drogi Tomku, jesteś i będziesz w naszych sercach i głowach. Niczym busola wskazałeś mi kierunek w którym mam podążać i kiedy mi się uda osiągnąć mój cel, będziesz dumny ze swego ucznia.

Do następnego spotkania, Gigancie…

Sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem…

4 thoughts on “„Jeśli nie wierzysz w Boga, nie wierzysz w siebie, a kiedy uwierzysz w siebie, możesz przenosić góry”

  1. Szkoda człowieka, młody 52 letni. Na zdjęciach widać, że palacz, pewnie to jedna z przyczyn zawału. Ludzie nie powinni umierać tak młodo.

  2. Świat się zatrzymuje kiedy dowiadujemy się, że Bóg znów wezwał do siebie takiego Człowieka.
    Oby Pan Tomasz mógł teraz do woli żeglować po niebiańskim morzu pełnym miłości i najlepszych wiatrów.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s