Hello money!!!

Turcy - przyjazny naród.

`Whats`s your name? My name is money!` Taką zabawną wymianę zdań udało mi się zmajstrować w jednym z biedych miast we wschodniej Turcji. KTOŚ (niestety na całym świecie) nauczył dzieci dwóch słów po angielsku: `hello money`. Stąd dość śmieszne połączenie, które doskonale odzwierciedlało to, czym byliśmy dla tych dzieciaków – chodzącymi jednodolarówkami. KTOŚ ten proceder zapoczątkował, dając dzieciakom pieniądze. Lubiąc dzieci, z chęcia bym się z nimi pobawił lub pogadał. Bedąc jednak zredukowanym do worka pieniędzy, narastała we mnie frustracja. Pieniądze nic tym dzieciakom nie dadzą, mogą tylko…

Czytaj dalej

Turkiye çok güzel!

Chcielibyśmy podziękować kierowcom ciężarówek.

Piękna Turcja ma proste przełożenie na piękną turecką duszę. Autostop tu to maksymalnie 10 minut, aż trafi się osoba jadąca w naszym kierunku, przy czym trzeba dodać, że mamy premię za bycie turystami. Im dalej na wschód, tym ciekawość `innego` u lokalnych wzrasta. Jesteśmy tu rzadkim gatunkiem.

Najwiekszą atrakcją miasta Malatya jest tutejsza ekipa z Couchsurfingu. Ubaw po pachy, a i mam nadzieję, że odwiedzimy ich na ślubie Omara i Su. W międzyczasie spędziliśmy jeden dzień na zwiedzaniu lokalnej atrakcji, góry Nemruth z miłą rodziną, na przekór miejscowemu naciągaczowi, który za wszystkie atrakcje chciał od nas 120 lir. My zmieściliśmy się w 12 lirach.

Czytaj dalej

Turcja uber alles

Pamukkale - polecamy!

Pamukkale – przepiękne miejsce. Naprawdę warto zobaczyć. STOP.

W Denizli po raz kolejny pomocny okazał się język niemiecki. Zapytawszy na stacji autobusowej lokalnego bossa o transport na wylotówkę, udało się nam załatwic rejsowy autobus do Antali za darmoszkę, a jeden z pasażerów zafundował nam w trakcie postoju konkretną ucztę. ´Turasy chcą tylko Twojej kasy´ – cytat z większości turystów. Moi drodzy, cóż się dziwić, jeśli…

Czytaj dalej

Kebabistan

Niemiecki – jakiż przydatny język w Turcji. Uświadomił mi to pierwszy stop w tym kraju z inżynierem niemieckim tureckiego pochodzenia, do którego, jak i do pozostałych osób spotkanych tutaj, nie pasuje określenie Turas. Tu są tylko Turcy – pomocni, przyjacielscy. Tak jak leciwy Turek pracujący kiedyś w Niemczech, który porwał nas do siedziby swojej firmy budowlanej, napoił herbatą i nakarmił kebabem.

Pogoda: przyjemne 20 stopni...

Czytaj dalej

Konstantynopol – Bizancjum utracone

Anarchia!

Ostatnim razem, gdy wyjechałem do Indii na 2 miesiące, upadł rząd. Lepiej dla stabilności kraju byłoby, gdybym nie wyjeżdżał, ale coś czuję, że moje umiłowanie wyjazdów zamieni Polskę w republikę bananową.

Co do wyjazdu, planowane 5 dni na przejazd Gdańsk-Stambuł zrobiliśmy w 2 dni (2500 km – 9 stopów), trochę oszukując, ponieważ daliśmy się skusić wygodnemu noclegowi w nocnym pociągu relacji Warszawa-Budapeszt (za co wypada podziękowac na tych stronach mojemu Tacie).
Z ciekawszych person poznanych w drodze należy wymienić…

Czytaj dalej