Korale koloru koralowego. Tajlandia cz. III.

Impreza na nabrzeżu.

Z powrotem w Tajlandii. Nocnym pociągiem klasy III-ej, w starym, chińskim stylu doturlaliśmy się do Bangkoku. Podobnie jak w Chinach, tu też podczas całej podróży po wagonach kręcą się panie z koszami pełnymi łakoci, więc jak kiedyś zdyszani i głodni wbiegniecie na peron, walcie prosto do pociągu. W Azji jedzenia nigdy i nigdzie nie zabraknie. Jedzenie jest jedną z głównych rozrywek Azjatów i najbliższa wyżera jest o rzut głosnym bluzgiem.

W Bangkoku znów wylądowaliśmy u Bee i małego Taileka, w domowym, zacisznym nastroju, którego zawsze brak. Kupiliśmy aparat do zdjęć podwodnych, aby…

Czytaj dalej

Zima, zima, a u nas zimy ni ma, bo w tym klimacie się nie trzyma! Wesołych Świąt!

Klapki Kubota życzą wszystkim zdrowych i wesołych Świąt, w domu i poza, oraz nowej pary Kubotów pod choinką. Zazdrościmy Wam bigosu i pierogów i paru innych rzeczy!

Klapki Kubota na zimowisku.

Tajlandia – piasek… plaża… góry… Cz. II.

Ana i Ester - pokrewne hiszpańskie dusze.

Paszport – długa droga nadwyrężyła miejsca w paszporcie, więc w Bangkoku wystąpiliśmy o nowe, faszystowskie z liniami papilarnymi. Miłe zdziwko, bo ustawowo trzeba czekać 30 dni, a tu już po dwóch tygodniach przyszedł sympatyczny mail z radosną nowiną, że paszporty gotowe i możemy jechać dalej.

Psy pawłowa.
Tajlandia równa się plaża? No właśnie niekoniecznie. Przeuroczym zakątkiem jest górzysta północ z pięknymi miastami, takimi jak Chiang Mai. Tam właśnie znów spotkaliśmy się z Anną i Ester, pokrewnymi hiszpańskimi duszami i wspólnie zażywaliśmy uroków autostopu. Większość z zatrzymanych samochodów to pick-upy, na pace których…

Czytaj dalej

Tajlandia, rok 2554… Cz. I.

Skolonizowana Tajlandia.

Tajlandia. Jest rok 2554. Sytuacja polityczna niestabilna. Na południu trwa muzułmańska rebelia. Sexturystyka w rozkwicie. A my, jak gdyby nigdy nic, przyjeżdżamy zbadać ten ciekawy kraj. Pierwsze wrażenie: kraj zeuropeizowany. Jest to jedyny kraj w Azji, który oparł się kolonizacji sensu stricte, został skolonizowany przez rzesze turystów – emerytów czekających swoich ostatnich dni w ramionach szczerze zakochanych w ich emeryturach tajskich dziewcząt oraz masy ludzi, którzy uciekli od problemów do tej rajskiej krainy, by wieść łatwe życie. I ta horda przeobraziła główne turystyczne miejsca na swój obraz i podobieństwo zapewniając sobie wygody i wyżerę zgodnie ze swoimi upodobaniami. Nawet tak wszechobecne w Azji motory dają pardon masie samochodów, które mkną po autostradach (oczywiście nie jest to wynik europeizacji, tylko bogacenia się społeczeństwa).

Ale na szczęście to tylko wyjątki, bo po całości Tajlandia to nadal dziwny kraj, w którym np. sexturystyka nie jest pojęciem czarno-białym. Bo i gdzież rodzina wysyła jedną z cór do Koryntu, aby na edukację reszty rodzeństwa uzbierać? A kobiety…

Czytaj dalej