… ale, dzięki znajomym i ludziom z couchsurfingu, przeżyliśmy. Przeżyliśmy bardzo miłe chwile domowych wygód i studenckich imprez, a to wszystko w polskim sosie.
Ale od początku. Już na granicy strach, bo zakazane jest wwożenie masy rzeczy. Niemniej udało się przeszmuglować jedzenie i gaz pieprzowy, choć przyczepili się do scyzoryka i podnieśli mi na chwilę ciśnienie.
Tuż za granicą czyściec, żadnych śmieci, sprawnie działające metro. No, słowem, dobrze zarządzana, mała jednostka administracyjna. Miasto jest miłe w odbiorze i przyjemne do życia. Zieleń upchana w każde możliwe miejsce, transport publiczny sprawny, a ilość samochodów pod kontrolą (na drogę dopuszczanych jest tylko tyle aut, ile z niej zniknęło). Jeśli macie wyobrażenie Singapuru jako wysepki wieżowcow i bloków, to…
Czytaj dalej
Singapur – to nie jest kraj dla biednych ludzi…
3