Polak spada z konia – Kirgistan cz. II

Zupa z barana .

Podróż. W Biszkeku odwiedziliśmy naszego kolegę, Murasa – pierwszego kirgiskiego backpackera w Iranie. Wspaniale spotkać po drodze znajomą twarz i w dodatku taką miłą! Muras w weekend zabrał nas do swojej rodzinnej miejscowości nad jeziorem Isil Kol. Jako, że rodziny zebrało się sporo i przyjechało trochę gości, zarzezali barana. Cóż to była za uczta! Zupka, warkocze z podrobów, baran właściwy i w potrawce – jedzenie na okrągło. Nasz organizm przekierował wszystkie siły na trawienie, więc chodziliśmy wiecznie śpiący. Miło było zaobserwować, że…

Czytaj dalej

Osh żesz Ty! – Kirgistan cz. I

Kirgistan to miła odmiana od pustyni Tadżyckiej. Zieleń, ludzie, życie! Takie granice to ja lubię – jasno oddzielają odmienne krajobrazy. Od razu wiadomo, że to inny kraj (u nas to chociaż Niemcy się wiatrakami odróżniają).

Wylądowaliśmy w Osh późnym wieczorem i mieliśmy lekkiego pietra odnośnie noclegu. Napotkani uprzednio turyści, którzy przez to miasto przejeżdżali, mówili o braku hoteli, jakoby spalonych i pozamykanych. Całkiem możliwe, że wszystkie rekomendowane przez „Lonely Planet” taki los spotkał. My niemniej znaleźliśmy nówka sort i w końcu wyspaliśmy się i wykąpaliśmy porządnie.

Co do wydarzeń w Osh, krąża już legendy i historie, które z chęcią tu przytoczę. Część ludzi wine zrzuca na…

Czytaj dalej