Z Shanghaju udaliśmy się do Hong Kongu – byłej ostatniej sensownej kolonii Jej Królewskiej Mości. Miasto w sumie brzydkie, napaćkane, upchane do granic możliwości. ALE!!! Hong Kong otaczają setki wysepek, a że szczeście nam dopisuje, nasza couchsurferka mieszkała na spokojnej (brak samochodów) i zrelaksowanej wyspie Lamma. Obraz miast jest odbiciem miejsca, w którym przebywasz, więc Hong Kong będzie dla nas miłym wspomnieniem, choć olbrzymia elektrownia zasilająca całe miasto wywoływała dziwne odczucia (plaża z widokiem na kombinat).
Czytaj dalej
Grasz w Makao? Gram, gram, gram…
Odpowiedz