Z rana szybko spakowała swój mały namiot, dojadła to, co zostało z wczoraj i jak niemal codziennie od dwóch miesięcy wsiadła na rower.
Tak naprawdę uwielbia chodzić. Przeszła samotnie rodzinne USA. Dwa razy: z północy na południe i z południa na północ. Najbardziej podobały jej się kilkudniowe odcinki w górach i parkach narodowych, gdzie często przez parę dni nie spotykała żywej duszy. Parę lat wcześniej wyrzuciła telefon komórkowy, ale by nie tracić kontaktu z najbliższymi nosi ze sobą urządzenie, z którego co wieczór wysyła do rodziny i znajomych sygnał ze swoją lokalizacją i informacją: ”Wszystko ok” lub ”Potrzebuję pomocy”.
W zeszłym roku pojechała pracować w kuchni na amerykańskiej stacji badawczej na Antarktyce. Dobry czas, niemniej nie posiadała się z radości, gdy…
Czytaj dalej