Z Alice Springs ruszyliśmy do muzycznej stolicy Australii – Adelaidy. Po drodze zahaczyliśmy o Coober Pedy, dziwny górniczy twór w dzisiejszych czasach. W okolicach wydobywa się opale metodą pół-chałupniczą: indywidualnie, przy pomocy dziwnej maszynerii zamontowanej na ciężarówce. Po tej ziemii chodzą jeszcze wariaci. Cała masa ich.
Długodystansowy stop zaliczyliśmy zaś z pracownikiem mega kopalni, gdzie korytarze liczy się w kilometrach. Ekspresowa przesiadka do samochodu jego znajomej i… utknęliśmy 200 km przed celem. Oblizaliśmy się smakiem i rozbiliśmy namiot za stacją benzynową. Z rana pan w mega wypasionej bryce, z tej samej zresztą kopalni, pochwalił się nam…
Czytaj dalej
Australia bibą podszyta. Cz. III.
Odpowiedz