Czajnik elektryczny, a czemu nie samochód?

A to było tak! Podczas całej naszej podróży co i rusz pojawiał się temat samochodów elektrycznych. Ta idea śledzi mnie od dłuższego czasu zwłaszcza, że nie jest to jakieś science fiction, jak lot na Marsa. To się dzieje tu i teraz (tak naprawdę już 100 lat temu były samochody elektryczne). A czemu akurat samochód elektryczny? Bo jest to idea rewolucyjna! Zmiana w życiu każdego z nas byłaby przeogromna.

Wyobraźmy sobie miasto, gdzie każdy jeździ wyłącznie samochodem elektrycznym. To ustawiczne buczenie, warkoty i ogólny tumult, który panuje w każdym mieście zaniknąłby. Metropolie stałyby się ciche. Żyłoby się jak na wsi, gdzie…

…słychać dźwięki bardziej naturalne: szczekające psy i śpiewające ptaki. Bylibyśmy mniej nerwowi, spokojniejsi. Spokój zapanowałby w naszych głowach. Wyobraźmy sobie, że idąc wzdłuż ruchliwej arterii docierałby do nas delikatny dźwięk mijającego samochodu, przytłumiony śpiewem ptaków. Niemniej medal zawsze ma dwie strony, a zbyt cichy samochód mógłby być przyczyną wielu wypadków. Znamy to z autopsji, gdyż w Azji wiele skuterów elektrycznych nie raz napędziło nam stracha.

Polucje. Znaczy się zanieczyszczenie. Pomimo tego, że przemysł jest największym trucicielem, to zanieczyszczenie, które nas dotyka najbardziej jest z tych rur wydechowych, które podtruwają nas na przejściach dla pieszych, na naszych balkonach, w naszych dzielnicach. Samochody są jak małe fabryki, które swoje trucicielskie gazy mogą zawieźć w jakikolwiek zakątek kraju. Więc jeszcze raz, czytelniku, zamknij oczy (po przeczytaniu tego akapitu!) i wyobraź sobie ciche miasto, w którym oddychasz pełną piersią i czujesz ten świeży tlen z rosnącego obok ciebie drzewa. Jakość naszego życia, nas wszystkich: zmotoryzowanych czy nie, uległaby radykalnej poprawie.

A co powiedzielibyście na darmowe podróże? Tak jest, za darmo! Wybiegam lekko w przyszłość, lecz nie tak daleko, bo panele słoneczne już są. Kupujesz raz, a energia sama się produkuje i już nie musisz kalkulować, że do odwiedzenia rodziny w Kielcach potrzebujesz 400 zł (6 litrów / 100 km * 800 km * 6 zł). Wsiadasz, zamykasz drzwi i wiśta wio! Gdzie dusza zapragnie! Byłaby to zaiste rewolucja, podobna do tej w telefoni komórkowej, gdzie w dawnych czasach płaciłeś 2 zł za minutę, a teraz jest to 20 gr. Ludzie nie czuliby się ograniczeni w podróży, stalibyśmy się bardziej mobilni. W przyszłości lepsza technologia do pozyskiwania i magazynowania odnawialnej energii pozwoli nam podróżować za darmo, tak jak skype pozwolił nam dzwonićc za darmo z Polski na Antarktydę.

Jestem bardzo podniecony myślą, że rewolucję w motoryzacji ujrzę na własne oczy i że jestem świadom jej skutków, w przeciwieństwie do internetu, który od kiedy się pojawił zaskakuje nas co i rusz nowymi możliwościami. Jesteśmy na początku drogi, która zapowiada się fascynująco i tym razem z niej nie zejdziemy. Przyszłość zaczyna się teraz! Przyszłość to XXI wiek! Wiek, w którym przyszło nam żyć.

Wyobraźmy sobie hybrydę tych dwóch!

Wyobraźmy sobie hybrydę tych dwóch!

5 thoughts on “Czajnik elektryczny, a czemu nie samochód?

  1. hehe, jak dziadkiem będziesz to może się doczekasz 😀 ale ryku sportowych aut by mi brakowało 😛 Oby nie było jak w filmie co stallone się obudził po parudzisięciu latach i muszelką w toilecie … haha

    • Ja to bede elektrycznym samochodem za 5 lat jezdzil, a caly swiat troszke pozniej. A ryk to mozna jakos komputerowo sprezyc z silnikiem i z glosnikow puscic do srodka samochodu dla tych co lubia.

  2. Oj drogie Kitki..a gdzie Wy teraz jesteście?Wracajcie lepiej na Białą..samochód elektryczny? to obecnie jeden z najgorszych trucicieli, jacy mogą się przydarzyć..bilans emisji CO2, podczas produkcji ogniw do takiego samochodu+prąd, który nie bierze się znikąd, przekracza obecnie normy zanieczyszczeń emitowane przez poczciwego diesla..Poza tym, jak dobrze wiecie, bo niejedno widzieliście są tzw. lobby, którym wcale nie zależy na czystym powietrzu i spokoju, a raczej na tym by ich produkty ropopochodne dobrze się sprzedawały..wojny o to toczą..a zresztą, co ja Wam tu będę opowiadał, to z belferskiego przyzwyczajenia..Pogadamy jak wrócicie..samochód na sprężone powietrze, to lepsza idea, są już takie konstrukcje i gdyby w ich testowanie i rozwój włożono choć 1% kasy, która idzie na rozwój silników spalinowych, to pewnie by już jeździły..
    Pozdrowienia z Wrzeszcza.

  3. To jest wizja, która mi się marzy od dawien dawna. Gdy będę miała możliwość na pewno zainwestuję w taki. A inne auta też będą, zresztą nie wyobrażam sobie inaczej. TIR na prąd na pewno musi poczekać, ale jakby choć połowa miejskich aut była nie wydala spalin i była cicha to już jest sukces, zwłaszcza, że prędkość życia się podkręca a homo sapiens sapiens rosną w siłę aż strach.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s