W piach się obróci. Peru cz. IV.

Wyjeżdżając ostatnim razem z Peru mieliśmy serdecznie dość tego przydługiego, suchego wybrzeża. Pustynia, pustynia, szara pustynia… Godziny gapienia się w piach.

Autobus nocny Lima – Arequipa jak zwykle okazał się udręką. Jak można spać w pozycji siedzącej czy nawet półleżącej? Noc upływa na zmuszaniu się do drzemki, tym razem prawie bezskutecznym. Doskonale się złożyło, bo inaczej przegapilibyśmy ten niesamowity moment, gdy cieplejsze powietrze poranka delikatnie rozsuwa chmury leżakujące między morzem a górami w czasie nocy a pierwsze promienie słoneczne magicznie podświetlają mgłę. Świt odkrywa zupełnie inne oblicze pustyni. Piach ożywiony grą półcieni, pokolorowany barwami poranka to zupełnie inny piach. Teraz nawet pustynia upstrzona kolorowymi domami slumsów w Limie może się podobać.

SPOJRZENIE NA PERU OKIEM APARATU (PICTURES).

Poranne wstają zorze.

2 thoughts on “W piach się obróci. Peru cz. IV.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s