„Tacy sami, a ściana między nami…” Chiny cz. IV.

Poranna partyjka w parku.

Yangshuo nieopodal Gulinu to wiejskie Chiny, jakie mamy w swojej wyobraźni. Urzekające góry, w Europie niespotykane. Pech chciał, że nawiedziliśmy to miejsce w okresie chińskiego święta narodowego. Cały naród wsiada do pociągów/ autobusow/ samochodów i gna do domów /na wakacje. Miasto zostało dosłownie oblężone. Kilometr ulicą pieszo to prawie pół godziny – wakacyjny koszmar rodem z Krupówek w lipcu. Ale, ale! Zależy, dla kogo! Chińczycy najlepiej i najbezpieczniej czują się w grupie. W pojedynkę są lekko pogubieni. Hałas to ich naturalne środowisko, cisza jest złowróżebna i pozbawiona życia. Doskonałym przykładem byli studenci angielskiego, z którymi…

…mieliśmy przebywać i rozmawiać w zamian za nocleg. W grupie – jak najbardziej gadatliwi. Gdy została jedna osoba, nerwowo rozejrzała się dookoła i „musiała gdzieś iść”.
Nasz CS gospodarz Odar, właściciel szkoły, poprosił o zrobienie pokazu zdjęć z naszej wyprawy i prelekcję, co by natchnąć studentów do podobnej eskapady. Autostop wydał im się strasznie niebezpieczny, spanie pod namiotem – niewygodne, brak przewodnika – nierozsądny. Ot i cała kwintesencja turystyki chińskiej: kupujesz pakiet (odpoczynek, zwiedzanie zabytków i, uwaga! uwaga!, zakupy w Europie!), pakują cię w autobus i hajda! za przewodnikiem! (jedzenie w chińskich knajpach lub przywiezione z Chin zupki chińskie, inność ich nie pociąga).

Piękne okolice Yangshuo.

Z powrotem w Yangshuo. Uciec od tego harmidru trudno nie było. Wypożyczyliśmy rowery i przez dwa dni objeżdżaliśmy okoliczne wioski, które, ku mojemu zdziwieniu, nie były takie biedne (może to bliskość turystycznego regionu). Tako też nie jestem w stanie określić poziomu życia ludzi na wsi. Podejrzewam jednak, że jest nie najgorzej. Wieś nie gna tempem miast, ale bogactwo i na nią spływa powoli. Wielu ludzi ze wsi wyjeżdża do sezonowej pracy w fabrykach.

Na tej rowerowej wyprawie zauważyliśmy sporo grobów na okolicznych pagórkach. I tu przyszło pytanie: w miastach nie ma cmentarzy, więc gdzie mieszczą się te miliony umierające rok w rok? Jest pytanie, jest odpowiedź! Odar (nasz host) powiedział, ze grób w mieście to luksus, więc większość ulatuje krematoryjnym kominem. Na wsi jednak grzebią w ziemi z pięknym widokiem na okolicę.

Tacy sami?
Oczy (skośne), uszy, nos, ręce. Jesteśmy bardzo podobni, ale tylko fizycznie. Mentalnie Chińczycy są zagadką. Ich tok rozumowania wydaje się nielogiczny, ich ogląd świata – nie do końca zrozumiały. Chiny pozostają dla mnie nadal Enigmą, uprzejme i uśmiechnięte na zewnątrz, zagadkowe w środku. Czy są szczęśliwi? Co ich trapi? O co tu naprawdę chodzi? Może ktoś to kiedyś rozgryzie, a może kultura zachodnia dostosuje ich do swoich standardów myślenia (oby nigdy do tego nie doszło).

Dział „Filmy i muzyka” w końcu uaktualniony!

Zdjęcia jak zwykle wyskoczą po magicznym kliknięciu (PICTURES).

I wiecie: kciuk do góry i jazda!

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s