Qingdao. Miasto – kurort (już samo to mnie odstrasza). Jako kolonia niemiecka, architektonicznie przypomina Sopot i Wrzeszcz (to mnie przyciągnęło). Miły spacer, potem kąpiel w morzu – po drugim gównie przepływającym beztrosko obok mnie, wycofałem się, zniesmaczony.
Shanghai. Brama do Chin. Finansowa stolica Państwa Środka ma za zadanie powalić, oszołomić i miło ugościć. Przyjechaliśmy tam po części też na Expo, które zobaczyłem po raz pierwszy (Maja już była).
Miasto. Masa. Maszyna. Shanghai jest na wskroś nowoczesny. Linie metra oplatają miasto jak pajęczyna. Pudong (takie chińskie City), który…
…widziałem cztery lata temu, obrósł w nowe wieżowce. Jako, że ekologia na topie, a w Chinach to i nawet mus, miasto sadzi drzewa jak szalone. Każde wolne miejsce obsadzone, a specjalna obwodnica z drzew otacza gród. Jestem pewien, że jak przyjedziemy za 20 lat, miasto będzie nie do poznania.
Muzeum techniki. Niesamowita masa uciechy i edukacji oraz obowiązkowa atrakcja. Odkryje w tobie dziecko i przekona, że co chińskie wcale nie znaczy tandetne, a wręcz przeciwnie. Z braku ograniczeń finansowych Chińczycy są w stanie stworzyć prawdziwe perełki.
Expo2010. Tematem tegorocznej Wystawy Światowej było „Better City, Better Life” („Lepsze miasto, lepsze życie„). Część pawilonów olała temat, część uderzyła w ekologię, Chile zaś zaskoczyło. Podeszło do tematu w sposób humanistyczny. Pytania retoryczne: „Czy znasz swojego sąsiada?”, „Jeśli nie znasz swojego sąsiada, po co żyć w tym samym mieście?” otaczały przybyszy. Sami często nie wiemy, jak radykalnie może poprawić się nasze życie, jeżeli będziemy żyć w przyjaznym otoczeniu, gdy za ścianą będzie przyjaciel, a nie wróg. Tak więc hajda: zapukaj do sąsiada i poproś o sól, a potem to już z górki.
Włosi olali temat zupełnie, ale ten design! Po prostu cudo! Rosjanie sprzedali bajkę – cudowną, ale bez sensu. No i Polska. Po wyjściu z naszego pawilonu przeciętny Chińczyk pomyslałby: „Polacy – ludzie ze szczęśliwych wiosek, tańczący balet”. Filmy od dobrych („Krótka historia Polski” Bagińskiego – urzeka) po dziwne (dokument, w którym jedna z osób opowiada dyktoryjke o gównie). Z zewnątrz i w środku za wystrój: brawo! No i burza oklasków za Koźlaka! Łezka się zakręciła, kiedy wspólnie załyczyliśmy ten bursztynowy skarb Pomorza.
Jedna uwaga: Expo nie powinno odbywać się w żadnym ludnym kraju, bo kolejki do niektórych pawilonów były zabójcze (Arabia Saudyjska – 8 godzin czekania).
Było to ekologiczne Expo. Wszędzie śmigały elektryczne autobusy, a klima podobno była bardziej przyjazna środowisku.
Ekologia. Jeśli sądzicie, że Barack Ombama zapędzi Amerykanów w ekologię, to się grubo mylicie. Zielona rewolucja odbędzie się w Chinach, z tej prostej przyczyny, że Chiny potrzebują ogromnych pokładów energii. Już teraz większość skuterów jest elektryczna, a autobusy jeżdżą na gaz. Czytasz gazety (anglojęzyczne) i w każdej ze dwie strony o odnawialnych źródłach energii. I najważniejsze: bez czystych źródeł energii Chiny uduszą się we własnym smogu. Dla nich ekologia to sprawa być albo nie być. Z pistoletem przy głowie, prędzej podejmujemy radyklane decyzje.
W Shanghaju spotkaliśmy się również z naszą chinską znajomą, która nawiedziła nas w Gdańsku rok temu. Rzeczona zabrała nas na bolesny chiński masaż (już po wszystkim było jak w niebie) i rozwiała moje iluzje odnośnie Chińczyków. Otóż ci przemili, przesympatyczni ludzie traktują nas w większości jako atrakcje turystyczną, dziwolągów, z którymi miło zrobić zdjęcie czy zagadać. Niemniej wchodzenie w głębsze relacje jest uważane przez ogół społeczeństwa za niestosowne, a wręcz niepotrzebne. Smutne to, a mam nadzieję, że z czasem będzie nieprawdziwe, bo ja po prostu kocham te duże dzieci z ich słodkimi, dziecinnymi zachowaniami!
KOLEJNA PORCJA ZDJĘĆ (PICTURES).