Opisana sytuacja bywa podobo typowa. Gruzini za wszelką cenę chcą być gościnni i się pokazać. „Zastaw się, a postaw się”, nawet jeżeli czynisz to za pieniądze gości. Zachowanie takie wynika z przyjętej u nich zasady, że kto ma pieniądze i jedzenie, ten się nimi dzieli z pozostałymi członkami wspólnoty. Morał z tego płynie taki: trzymaj pieniądze w swojej łapie. Na szczęście CS w Kobuleti („nadmorska miejscowość wypoczynkowa; tutejszy sowchoz specjalizuje się w uprawie roślin zielarskich i przypraw” – za „Turysta polski w Związku Radzieckim”, wznowienie 1974 r.) poprawił nam humor. W tym miejscu pozdrawiamy ekipę z Mamuką, młodocianym hipisem, który wkręcił mi piosenkę Franka Zappy „Bobby Brown” (polecam), na czele.
Odnośnie ludzi: męska populacja zdaje się składać z gangsterki. Obowiązkowa skóra, fura (czarny Merc) i komóra, przyciemniane okulary i gęba zakapiora. Wszędzie wszechogarniająca szarzyzna, rozpadające się budynki i ponure twarze. Jakież zderzenie z wyobrażeniem wesołych, przyjacielskich Gruzinów witających zza zastawionego jadłem, przykrytego białym obrusem stołu. Niemniej należy przyznać, że ichnia gościnność jest oczywista i co rusz jesteśmy porywani do czyjegoś domu. Pogodę mamy fatalną (sami Gruzini nie pamietają takiej). To może być powodem ich aktualnego, nienajlepszego stanu narodowej duszy.
Ps1. Odnośnie Mercedesów, ten kraj stoi tą marką. Stare, rozpizgane, 30-letnie Merce mają tu niepodważalną opinię haroszych maszin. Park maszynowy tego kraju w 70 % jest zdrowo przestarzały (tego, czego w Polsce nie opchniesz, tu sprzedasz bez problemu).
Ps2. Odnośnie państwa, ogólne wrażenie jest takie, jak by kraj dopiero co otrząsnął się z komunizmu i o ile Turcję przyjęlibyśmy do Europy od razu, o tyle Gruzji przyszłoby czekać w poczekalni jeszcze 10-20 lat.
Dobra historią z kasą 🙂 A temat mercedesów przypomina bardzo klimat w Albanii, tam też jeżdżą same „beczki”
Mercedesik, mam takiego samego… skórę z poliuretanu, komóre służbową, ale czy gębę zakapiora?